PAN WUEFISTA
Sport był ze mną od zawsze. Z racji daty moich urodzin (13.06.1985) doskonale pamiętam zabawy na podwórku, wielkie mecze na bramki zrobione z kołków przyniesionych z lasu, czasy kiedy sztuczna trawa i oświetlenie na boisku to były nieosiągalne sprawy. W wieku 11 lat poszedłem w życiu na swój pierwszy trening do klubu sportowego. Boisko piaszczyste, ja wystraszony w koszulce Raula Realu Madryt. Przez 16 kolejnych lat podporządkowałem swoje życie treningom piłkarskim. Bez względu na poziom rozgrywek, zawsze cechowało mnie bardzo duże zaangażowanie i motywacja do dobrej gry na wysokim poziomie. O tyle, o ile w czasach „juniorskich” nie wymagało to dużych poświęceń, o tyle to w czasach studiów i pracy wiązało się to już z rezygnacją z wielu imprez, wesel, wieczorów kawalerskich czy innych uroczystości. Sobota od zawsze kojarzyła się z meczem! Najpierw był trening, dopiero potem reszta planów i weekendowych atrakcji. Te wszystkie lata regularnej i intensywnej gry w piłkę to dużo przygód, wiele nawiązanych przyjaźni, zabawnych historii z piłkarskiej szatni, całe morze emocji, no i przede wszystkim dużo radości przy niezawodnym wsparciu rodziny (szczególnie Taty)! Fascynacja tą dyscypliną doprowadziła do tego, iż że dziś sam jestem trenerem piłki nożnej

ZWROT AKCJI
W mojej przygodzie z piłką nożną kluczowe jednak okazało się pewne wrześniowe popołudnie i mecz III ligowy Nielba Wągrowiec - GKS Dopiewo (klub w którym wówczas grałem). Doznałem kontuzji, która początkowo okazała się niegroźna - zaatakowałem przeciwnika wślizgiem, on również, a to doprowadziło to do zderzenia i moja kostka ucierpiała na tyle dotkliwie, że nie byłem w stanie samodzielnie opuścić boiska. Było to we wrześniu 2012 roku w niedzielę, a następnego dnia nie byłem już w stanie już postawić samodzielnie nogi na podłożu. Po szybkiej konsultacji rodzinnej, wspólnie z ojcem pojechałem do szpitala na prześwietlenie. Długie godziny oczekiwania, zdjęcie rentgenowskie i …..zapach mieszanego gipsu….na ile jak długo? 8 tygodni…. Diagnoza - pęknięcie kostki przyśrodkowej . Zostałem więc uziemiony na długich 8 tygodni w ciężkim gipsie.
Ten czas minął mi głównie na oglądaniu filmów, czytaniu książek i odpoczywaniu. Temat opieki medycznej przemilczę, bo każdy wie jakie są realia. Na szczęście z pomocą przyszła znajoma fizjoterapeutka, która postawiła mnie na nogi! Najpierw rehabilitacja, kiedy jeszcze poruszałem się o kulach, a potem ćwiczenia wzmacniające. Na początku roku dostałem telefon z klubu z pytaniem, czy wracam do gry. Moja odpowiedź brzmiała „nie, nie wracam”. Chciałem się wówczas poświęcić pracy z młodzieżą jako trener, poza tym nie czułem się jeszcze w pełni sił.
CZAS NA ZMIANY
Byłem świadomy, swojego zamiłowania praktycznie do każdego rodzaju sportu i wiedziałem, że będzie potrzebny substytut treningów piłkarskich i to bardzo szybko! W lutym wybrałem się wspólnie z żoną do sklepu z butami, by chwilę później wyjść z niego trzymając w rękach pachnące nowością i energią buty do biegania NIKE PEGASUS 29. I choć bieganie towarzyszyło mi w różnej formie od wielu lat, to nigdy nie dominowało w mojej sportowej codzienności, aż do początku roku 2013. Bieganie towarzyszy mi nieprzerwanie od 2013 roku, każdorazowo wyznaczam sobie nowe biegowe cele. Każdy rok przynosi nowe doświadczenia i wyzwania. W roku 2017 ukończyłem Koronę Maratonów Polski, obecnie skupiam się na biegach ultra.
NIE TYLKO SPORT
Równolegle do sportu rozwijałem inną swoją pasję, a mianowicie zamiłowanie do muzyki, koncertów czy i festiwali. Muzyka w naszym domu była zawsze obecna.
I choć nie pochodzę z muzycznej rodziny, to w naszym domu zawsze grało radio i Trzeci Program Polskiego Radia, a inspiracje muzyczne płynęły wszędzie - od starszego brata, od rodziców, od kumpli. Dla mnie zawsze wspólnym mianownikiem była szczególnie muzyka gitarowa.
Rozpoczynając biegową przygodę miałem jeszcze więcej czasu na poznawanie nowych zespołów, bo każdy trening to okazja by przesłuchać, poznać czy przypomnieć sobie ulubioną płytę.
Ostatnim i jednocześnie najbardziej aktualnym elementem, to zamiłowanie do gotowania i zdrowego żywienia. Jestem absolwentem studiów podyplomowych z zakresu Dietetyka i Planowanie Żywienia na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu.

TERAZ
Pan Wuefista to owoc połączenia wszystkich moich pasji. Rozpoczynam swoją pracę jako edukator zdrowotny i doradca żywieniowy. Tutaj celowo nie używam słowa dietetyk, bowiem DIETA kojarzy się jednoznacznie z wyrzeczeniami i ograniczaniem wolności. Moim celem jest natomiast zachęcanie do świadomego prawidłowo zbilansowanego żywienia a świadomy wybór to dobry wybór! Projekt @Pan Wuefista to edukacja dla dzieci i rodziców, to szeroko pojęta działalność prozdrowotna mająca na celu wyrobienie odpowiednich nawyków żywieniowych. Swoją działalnością chcę również pokazać że dobry nauczyciel to zaangażowany nauczyciel wszystko w imię zasady „ ćwiczę biegam daję przykład”